Pan Michał jest bezdomny. Choć ma za sobą kilka wyroków, bardzo chce, by jego ścieżki w końcu zaczęły się prostować. I tak się dzieje. Zrobił kilka kursów zawodowych, pracował, gdzie mógł. A potem przyszedł koronawirus. Mimo wszystko nie traci nadziei i mówi, że skoro jest wierzący, to musi żyć dobrze.